"Peja sprowokował do pobicia uczestnika koncertu"
Chociaż brzmieć powinien :"Uczestnik koncertu prowokował Peje tak długo...Aż mu się udało"
Przecież to tak jakby afroamerykanin wyszedł sobie na pustynne przedmieścia afganistanu i zaczął krzyczeć "Viva la United States of America"...
No i peja popłynął:
"Tego faka... to ci kur... zaraz połamię, bo przez cały koncert pokazujesz. Zaraz tam zejdę i jak ci kur... wpie... to się zesrasz ty cioto"
Następnie z jego ust padła komenda:
"Wiecie, co z nim zrobić, (...) wszystko na mój koszt"
A tłum nie pozostał obojętny wobec słów swego guru...Tak więc mamy motyw, zbrodnie...Czekamy na werdykt...
Peja przeprosił:
"W związku ze zdarzeniem, które miało miejsce podczas mojego koncertu w Zielonej Górze, w dniu 12 września bieżącego roku chciałbym przekazać wyrazy ubolewania nad zaistniałą sytuacją oraz przeprosić opinię publiczną, władze Zielonej Góry, a przede wszystkim uczestników koncertu oraz fanów za moje zachowanie"
O piętnastoletnim zapalniku całej sytuacji nie padło ani jedno słowo, w sumie to słusznie, no bo za co.?.A że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...To pikantna reklama w mediach zapewne się przydała...I to za FREEE;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz